Poeta jako człowiek pierwotny

Poezja jest macierzystą mową rodu ludzkiego.

Johann Georg Hamann

Koncepcja poety jako człowieka pierwotnego powstała na początku XVIII w. Włoski myśliciel Giambattista Vico jako pierwszy dokonał opracowania tejże idei, której kontekst historiozoficzny przedstawił w dziele Nauka nowa. Według Vico poezja dała początek cywilizacji pogańskiej, która na wczesnym etapie rozwoju składała się z narodów poetów1.

Założyciele narodów pogańskich tworzyli swe języki przy pomocy śpiewu, co wskazuje, że rytm był istotnym elementem mowy człowieka pierwotnego2. Ludzie pierwotni nie potrafili myśleć w sposób logiczny i abstrakcyjny, lecz obdarzeni wrodzoną zmysłowością i bogatą wyobraźnią, spontanicznie posługiwali się mową metaforyczną, dlatego też włoski uczony określa ich mianem „poetów naturalnych”3. Intuicyjnie przypisywali otaczającym im rzeczom, niekiedy budzącym w nich podziw czy uczucie grozy, byt substancjalny4. Nieznane zjawiska próbowali wyjaśnić na zasadzie podobieństwa, to znaczy nadawali im właściwości swej własnej natury. Niewiedza o zasadach funkcjonowania świata przyczyniła się do rozwoju ich wyobraźni5

W czasach pogańskich wierzono, że protoplaści rodu posiadają dostęp do wiedzy tajemnej:

Skoro wszystkie narody zaczęły od kultu jakiegoś bóstwa, przeto ojcowie w epoce rodzin musieli być biegli w odgadywaniu wróżb, czyli pełnić funkcję kapłanów, składających wróżbne ofiary, i znających sztukę ich interpretacji, a także musieli być królami, przekazującymi swoim rodzinom boskie wyroki6.

Ludzie pierwotni, podobnie jak dzieci, instynktownie antropomorfizowali otaczającą ich rzeczywistość, co czyni z nich nieświadomych twórców wartości artystycznych:

Najbardziej wzniosłą czynnością poezji jest przypisywanie rzeczom martwym czucia i namiętności. Tak jak jest właściwością dzieci, że biorą do rąk przedmioty martwe i bawiąc się mówią do nich jako do osób żywych. To twierdzenie filologiczno-filozoficzne świadczy, że w dziecięcej epoce świata ludzie byli z natury swej wzniosłymi poetami7.

Człowiek pierwotny, nie potrafiąc wyrazić uniwersaliów i pojęć abstrakcyjnych poprzez personifikacje, sprowadzał je do pewnych wzorców czy idealnych portretów:

Egipcjanie na przykład odnosili wszystkie swoje wynalazki pożyteczne lub konieczne dla rodzaju ludzkiego – poszczególne przejawy mądrości społecznej – do typu „mędrca społecznego”, którego wcieleniem był Merkury Trismegistos8.

Mądrość poetycka, czyli pierwsza mądrość pogaństwa, rozpoczęła się, jak sugeruje uczony, od metafizyki opartej na uczuciu i wyobraźni, a zrodzone z niej mity, baśnie oraz legendy stały się podstawą wszelkich nauk9. Vico zauważa, że idee zawarte w opowieściach ludzkości, pochodzących z różnych stron świata, posiadają prawdy społecznie uniwersalne dla wszystkim narodów pogańskich10.

Carl Gustav Jung, prowadząc badania nad kulturą ludów pierwotnych i starożytnych, zwrócił z kolei uwagę na obecność stale powtarzających się motywów w mitologiach różnych narodów. To spostrzeżenie dało początek jego teorii archetypów:

Naiwne praczasy widziały w Słońcu wielkiego ojca niebios i świata, w Księżycu dopatrywały się zaś płodnej matki. Każda rzecz miała swego demona, to znaczy była ożywiona i równa człowiekowi lub jego bratu – zwierzęciu. Wszystko przedstawiano sobie antropomorficznie lub teriomorficznie, jako człowieka czy zwierzę. Nawet tarcza słoneczna miała skrzydła czy nogi – wszystko to gwoli zobrazowania jej ruchliwości. W ten sposób powstał obraz uniwersum bardzo odległy od realności, za to całkowicie odpowiadający subiektywnym fantazjom11.

Wiedzę o mentalności ludzi pierwotnych Jung czerpał z materiałów historycznych, a także z bezpośrednich obserwacji, które przeprowadzał podczas podróży badawczych do Afryki Północnej, Kenii, Arizony, Nowego Meksyku czy Indii. Na tamtejszych terenach nieskalanych cywilizacją wciąż żyli tubylcy, którzy nieprzerwanie od tysięcy lat kultywowali wiarę przodków. Analiza zebranego materiału badawczego doprowadziła Junga do konkluzji, że myślenie ludzi pierwotnych jest nieukierunkowane, wrodzone i symboliczne. Proces ten przebiega u nich intuicyjnie oraz spontanicznie, nie wymagając przy tym wysiłku intelektualnego12. Człowiek pierwotny myślenie łączy z afektami i emocjami, dlatego też źródło myśli lokalizuje w brzuchu, przeponie czy w sercu:

Niektóre plemiona murzyńskie żyją w przeświadczeniu, że myśli legną się w brzuchu, ponieważ zauważają tylko takie myśli, które powodują zaburzenia wątroby, żołądka czy kiszek. Innymi słowy, ludzie ci zdają sobie sprawę tylko z myśli nasyconych emocjami […] Indianie z Pueblo powiedzieli mi, że wszyscy Amerykanie są szaleni. Kiedy, zaskoczony, pytałem ich o przyczynę takiego mniemania, odparli: „Bo mówią, że myślą głową. Żaden normalny człowiek nie myśli głową. My myślimy sercem”13.

Według Junga źródłem myślenia nieukierunkowanego jest nieświadomość, która pozwala dojść do głosu ludzkiej psyche, nieograniczonej prawami logiki czy zasadami moralnymi. Dostrzegając analogię między sposobem myśleniem człowieka pierwotnego i dziecka, psychoanalityk dochodzi do wniosku, iż wszyscy ludzie na etapie dzieciństwa mentalnie żyli w epoce mitologicznej, której charakterystyczną cechą jest myślenie nieświadome. Mimo iż człowiek dorosły rozumuje logicznie i abstrakcyjnie, a jego myśli ukierunkowane są na rzeczywistość obiektywną, w momencie wyłączenia funkcji świadomości wracają do niego archaiczne obrazy i symbole, co dzieje się na przykład we śnie14.

Wybitne dzieła literackie, czyli tak zwana twórczość wizjonerska, wedle teorii jungowskiej czerpie źródło inspiracji poetyckiej nie tylko z pokładów nieświadomości indywidualnej, ale także zbiorowej. Akt twórczy jest zatem nieuświadomionym praprzeżyciem, płynącym z głębi przedludzkich czasów. Jung nazywa poetę człowiekiem zbiorowym, ponieważ jest on nosicielem i twórcą nieświadomie aktywnej duszy ludzkości15.

Istotnym aspektem życia ludzi pierwotnych była silna więź łącząca ich z naturą. Będąc całkowicie z nią zintegrowani czuli się dziećmi wszechświata, zaś drzewa i gwiazdy postrzegali jako swoich współbraci. Nie dziwi więc fakt, że plemię Duwamish odebrało ofertę odkupienia ich ziem przez rząd Stanów Zjednoczonych jako absurdalną:

Prezydent w Waszyngtonie przesyła słowo, że pragnie kupić naszą ziemię. Ale jak można kupować albo sprzedawać niebo? Ziemię? Taka myśl jest nam obca. Skoro nie mamy na własność świeżości powietrza ani lśnień na wodzie, to jak moglibyście je kupić? Każda cząstka tej ziemi jest święta dla mojego ludu. Każda błyszcząca sosnowa igła, każdy piaszczysty brzeg, każdy kłąb mgły w mrocznym lesie, każda łąka, każdy brzęczący owad. Wszystko to, w pamięci mojego ludu jest święte. Wiemy, jak w drzewach krążą soki, tak jak znamy drogi krążącej w naszych żyłach krwi. Jesteśmy częścią ziemi, a ona jest częścią nas. Wonne kwiaty to nasze siostry. Niedźwiedź, jeleń, wielki orzeł to nasi bracia. Skaliste grzbiety, soczystość łąk, ciepło bijące z końskiego ciała i człowieka — wszystko to należy do jednej rodziny. Lśniąca woda w potokach i rzekach to nie po prostu woda, ale krew naszych przodków16.

O poecie jako człowieku pierwotnym w epoce oświecenia pisał także polski uczony, kapłan i poeta – Jan Paweł Woronicz. Pierwszą rozprawę o pieśniach narodowych poświęca m.in. genezie, naturze oraz roli poezji. Na podstawie zebranych materiałów źródłowych Woronicz formułuje tezę o pierwszym człowieku – poecie, który obdarzony zdolnością tworzenia doskonałych pieśni, potrafi naśladować Boga i panować nad światem natury:

Pierwsze słowa, które wyszły z jego ust, były poezją, a wynikały z poczucia siły i władzy nad naturą, z zachwytu nad „niewinnością, szczęściem i swobodą świata” (R. I, 84). Pierwszy człowiek, i zarazem pierwszy poeta, „uczuł wyższość rodu swego i z sercem przepełnionym wdzięcznością dla Boga zawołał: «Niebo i ziemia, słuchajcie głosu mojego»” (R. I, 84). Pierwszą pieśnią człowiek brał w posiadanie świat i składał hołd Stwórcy […] „gromadząc i znosząc wszystkie widoki natury, porównując jedne z drugimi, co widział i ogarniał, to wszystko twórczym wyobraźni pędzlem malował, ożywił martwe i nieczułe istoty, duchem, czuciem i językiem obdarzał, ich myśli zgłębiał i przenikał, słowem nieprzerodną płodnością dowcipu przeradzał niejako całą naturę” (R. I, 85)17.

Poezja zrodzić się miała z nieśmiertelnej duszy człowieka i stanowiła pierwotną, a jednocześnie najwyższą formę kontaktu ze Stwórcą. We wszystkich społeczeństwach pierwotnych, jak pisze Woronicz, poezja była darem prorockim, a poetę sprowadzono do funkcji przywódcy religijnego18.

Analogia między poetą a człowiekiem pierwotnych weszła na stałe do świadomości literackiej w drugiej połowie XIX wieku. W epoce pozytywizmu za poetów pierwotnych uważano romantyków. Aleksander Świętochowski w eseju Poeta jako człowiek pierwotny wyróżnia dwa czynniki łączące poetów współczesnych z praludźmi. Pierwszym z nich jest niczym nieograniczona wyobraźnia, która pozwala przenikać tajemnice ludzkiego bytu. Drugi czynnik to animizm, czyli wiara w nieśmiertelność duszy wszystkich istot i rzeczy, a także przekonanie, że świat natury zamieszkiwany jest przez niezależne duchy, które są przyczyną pewnych zdarzeń i zjawisk19. Poeta współczesny posiada bogatszą wiedzę o świecie, niż człowiek pierwotny, dlatego też posługuje się bardziej rozbudowanymi środkami artystycznego wyrazu:

Takimi duchami i duszami poeci cywilizacji ożywiają całą naturę na podobieństwo plemion dzikich, a z tą jedynie różnicą, że ożywienie to odpowiednio do szerszego zakresu pojęć, uczuć i stosunków jest rozleglejsze i rozmaitsze. W właściwym też rozumieniu rzeczy powiedzieć można, że poeta nowoczesny jest pierwotniejszy od pierwotnego20.

Dominującym środkiem artystycznego wyrazu w poezji romantycznej jest animizm, dlatego też Świętochowski określa wszystkich romantyków mianem poetów pierwotnych:

U Mickiewicza „fiołek klęczy zgięty pod kroplami rosy”, róża, która ma „duszę”, z fiołkiem „na letniej łące podają sobie dłonie pachnące”, narcyz „śnieżnem patrzy okiem”, „palma ze wstydem ucieka”, również „wstydzi się licem rubinowem zorza”, piasek „szemrze jęki”, sumienie „rani sztyletami”, noc „gwiazdy rozsiewa – pierzcha, kona”21.

U Goszczyńskiego występuje lilia „z konającem sercem”, „las rzęsno płacze kroplami dżdżowemi” dąb „gaduła szepcze”, listek „całuje się z listkiem i śpią na jednym konarze”, wzgórza tworzą „rodzinę”, góra ma „biodra”, a na „pół odkrytem jej łonie woda lustrem nieba płonie”22.

Świat poetycki Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego, Seweryna Goszczyńskiego, Bohdana Zaleskiego czy Kornela Ujejskiego zamieszkiwany jest przez istoty nadprzyrodzone, które zstąpiły na ziemię lub też są integralną częścią natury. Na tym tle, według Świętochowskiego, szczególnie wyróżnia się twórczość Juliusza Słowackiego:

W naszej literaturze Słowacki więcej wywołał duchów i wprawił w ruch dusz, niż cała mitologia polinezyjska. „Dziś – powiada jeden z jego bohaterów – wielu jest opętanych przez czyste anioły. Cóż zrobię? Oto wypędzę wszystkie te duchy z ciał i pozwolę, aby weszły w lilie wodne i  rozleciały się po gwiazdach”. Gdzie indziej znowu duchy występują „jak dwa ciche płomienie”” lub „jak gołębie rozlatują się w chmury”, to znowu „duchy drzew zastygają w korze”. Poeta oprócz „srebrnych” lub „złotych aniołów”, oprócz szatanów, które „szczekają na blask”, mają „szpony ogniste i zęby robaczliwe”, wyprowadza ducha harfy, ducha stepu, ducha snu, przebywającego w mrokach, nawet „ducha szaleństwa”23.

Słońce, księżyc, gwiazdy i inne ciała niebieskie fascynują poetów cywilizacji, jak niegdyś ludzi pierwotnych. Uczucie zachwytu pomieszanego z trwogą wywołują u nich także przestrzenie natury, takie jak niebo, ziemia, góry, morza, oceany, oraz  zjawiska przyrody, jakimi są wiatr, piorun czy tęcza24. W poetyce obiekty te nazywane są figurami niewyobrażalnego; silne oddziałując na duszę człowieka, wywołują w nim doświadczenie wzniosłości:

Wzniosłe są wszystkie bodźce posiadające własności przytłaczające percepcyjnie, wyobrażeniowo bądź emocjonalnie i sprawiające, iż przedmiot doznaje w ostateczności zwielokrotnienia poczucia własnego istnienia. W związku z napotkaniem owych wzniosłych zjawisk pozostają bardzo intensywne emocje wzniosłości, przede wszystkim ekstaza i entuzjazm, ale także przyjemna groza i trwoga, podziw i zdumienie. Jak ujmuje rzecz Schopenhauer, te emocje pozwalają wznieść się ponad własne indywiduum, mieć poczucie jedności ze światem, którego bezmiar najpierw może przytłacza, lecz później przede wszystkim podnosi25.

Poeci współcześni i ludzie pierwotni obdarzeni są wyobraźnią sublimacyjną. Posługując się językiem metafory potrafią uchwycić to, co niewyobrażalne, przekraczające granice ludzkiej percepcji.

Aleksander Świętochowski dowodzi, że myślenie archaiczne jest obecne nie tylko w twórczości poetów cywilizacji, lecz również w wyobrażeniu o świecie człowieka współczesnego, o czym świadczy chociażby wiara w przesądy:

Nie znając rodowodu zwyczajów, nie przypuszczamy, że  np. życzenie zdrowia przy kichaniu jest pozostałością pierwocin cywilizacji, kiedy ludzie wierzyli, że wtedy wylatuje zdrowiejącemu człowiekowi przez nos duch choroby26.

Pozostałości myślenia archaicznego badacz dostrzega także w strukturze współczesnego języka:

Odróżniając starannie rodzaje gramatyczne w rzeczownikach również nie zastanawiamy się nad tym, że to są zabytki dawnej kultury, że logika nie wytłumaczy nam, dlaczego szczur jest rodzaju męskiego, a mysz żeńskiego, czemu dom ma należeć do rzędu mężczyzn, a kamienica do rzędu kobiet?27

Język, którego używamy w życiu codziennym, bogaty jest w wyrażenia o charakterze metaforycznym, co według Świętochowskiego stanowi kolejny relikt dawnych wierzeń:

Oswojeni od dzieciństwa z takimi wyrażeniami jak: wyskoczyć ze skóry, rzucić klątwę, ważyć słowa, przecinać nić życia, czuć wyrzuty sumienia, zęby głodu, pazury samolubstwa, złośliwość choroby, łaski losu, nie wiemy lub zapomnieliśmy, że to są echa starego animizmu, a jednakże tak jest28.

Spostrzeżenie Świętochowskiego, że język współczesny zawiera pozostałości myślenia archaicznego, potwierdzają słowa Leo Spitzera, XX-wiecznego badacza literatury i językoznawcy:

Dzisiejszy Europejczyk prowadzi podwójną buchalterię: w życiu codziennym operuje tylko przyczynowością, ale jego język świadczy o starej wierze w cuda29.

Zagadnienie metaforyczności języka stało się przedmiotem badań językoznawstwa kognitywnego, które zakłada, że język, którym posługujemy się na co dzień, jest wyrazem naszego myślenia o świecie. W 1947 r., wiele lat wcześniej przed powstaniem lingwistyki kognitywnej, brytyjski pisarz C. S. Lewis zauważył, że język psychologii, ekonomii i polityki przepełniony jest metaforami nie mniej niż język poezji czy religii. Lewis twierdził, że nie sposób jest mówić inaczej o otaczającej nas rzeczywistości, niż przy pomocy metafory:

Każdy, kto mówi o rzeczach, których nie można zobaczyć, ani dotknąć, ani usłyszeć itd. musi nieuchronnie tak mówić, jakby rzeczy te można było zobaczyć lub ich dotknąć lub je usłyszeć (np. należy mówić o […] „wzroście” i „rozwoju”, jak gdyby instytucje istotnie mogły rosnąć tak jak drzewa lub rozwijać się niczym kwiaty; o „wyzwalaniu się” energii, jak gdyby istotnie była ona zwierzęciem wypuszczonym z klatki30.

George Lakoff i Mark Johnson, prekursorzy językoznawstwa kognitywnego, sformułowali tezę,że metafora jako „racjonalność wzbogacona o wyobraźnię”, czyli łącząca ze sobą rozum i imaginację, wyrasta z subiektywnego doświadczenia rzeczywistości oraz jest wyrazem naszego myślenia o świecie31. Rezultat badań zaprezentowany w książce Metafory w naszym życiu prowadzą do konkluzji, że metaforyczność była i jest naturalnym językiem wszystkich ludzi:

Dla większości ludzi metafora jest środkiem wyobraźni poetyckiej i ozdobą retoryczną, a więc czymś niezwykłym, co w języku codziennym się nie pojawia […] My zaś, przeciwnie, odkrywamy obecność metafory w życiucodziennym, nie tylko w języku, lecz też w myślach i czynach […] Opierając się głównie na danych językowych, stwierdziliśmy, że większa część naszego codziennego systemu pojęciowego ma naturę metafor. Znaleźliśmy też sposób na to, by zapoczątkować szczegółowe badania nad tym, jak metafory kształtują nasze postrzeganie, myślenie i działanie32.

Język naukowy, mimo rozwoju cywilizacyjnego, także obfituje w wyrażenia o charakterze metaforycznym, co Świętochowski uważa za paradoksalne, ponieważ sprzeczne z zasadami logiki będącej fundamentem wszelkich nauk:

Bo czyż np. nauka tak ścisła i tak przedestylowana w nowoczesnych formach myślenia, jak astronomia, nie mówi dotąd o „wschodzie” i „zachodzie” słońca, o „osi ziemi”, o „głowie” i „ogonie” komety, pomimo że słońce się nie porusza, ziemia nie ma osi, a kometa głowy i ogona? Czyż fizyka nie uczy nas, że barometr „odczuwa zmiany powietrza”, że zegar „chodzi”” a telefon „przenosi” dźwięki, chociaż barometr nie czuje, zegar nie chodzi, a telefon nie przenosi dźwięków?33

Zjawisko przenikania poetyckości do języka nauki, szczególnie widoczne jest w esejach przyrodniczo-filozoficznych Maurycego Maeterlincka. W Inteligencji kwiatów opublikowanej w 1907 roku czytamy:

Nie możemy rozstać się z roślinami wodnymi, nie wspomniawszy bodaj pokrótce życia romantycznej vallisnerii z rodziny hydrocharidów, której zabiegi miłosne stanowią epizod najtragiczniejszy może w państwie roślinnym. Nie odznacza się ona niczym, nie posiada wdzięku tajemniczego nenufaru ani też przepychu listowia niektórych podwodnych okazów flory […] Całe życie tej skromnej rośliny odbywa się na dnie wody, w pewnego rodzaju półśnie i stan ten trwa aż do chwili zaślubin, które napełnia ją nową, nieznaną energią34.

Peter Wohlleben, niemiecki leśniczy i działacz na rzecz ochrony środowiska, napisał cykl książek popularnonaukowych o tematyce przyrodniczej, w których perspektywę naukową także łączy z wizją świata człowieka pierwotnego. W Sekretnym życiu drzew opublikowanym 2015 r. czytamy:

Ten, kto wie, że drzewa odczuwają ból i mają pamięć, i że drzewni rodzice żyją razem ze swymi dziećmi, nie będzie już mógł tak po prostu ich ścinać i siać wśród nich spustoszenia ciężkimi maszynami […] Zdrowy, być może nawet szczęśliwy las jest znacznie produktywniejszy, a to oznacza jednocześnie wyższe przychody. Ten argument przekonał mojego pracodawcę, gminę Hummel, i dlatego w maleńkiej wiosce w górach Eifel żaden inny sposób gospodarowania nie jest i nie będzie brany pod uwagę. Drzewa oddychają z ulgą i zdradzają jeszcze więcej swych tajemnic, zwłaszcza te grupy, które rosną w nowo założonych sferach ochronnych i nie są niczym niepokojone. Nigdy nie przestanę się od nich uczyć, lecz już to, co do tej pory odkryłem pod liściastym dachem, przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania35.

W epoce pozytywizmu realizację mitu o poecie jako człowieku pierwotnym dostrzegano w twórczości romantyków. W modernizmie idea pierwotności zmieniła nieco znaczenie, stając się świadomym elementem programu literackiego m.in. u Antoniego Langego czy Stanisława Przybyszewskiego. Koncepcja poety jako człowieka pierwotnego najpełniejszy wyraz znalazła w twórczości Bolesława Leśmiana, stając się podstawowym składnikiem jego poetyki36.

Słowa Edwarda Stachury: „Wszystko jest poezją, każdy jest poetą”, zdają się potwierdzać tezę, że niewiele dzieli ludzi, w tym poetów, współczesnych od człowieka pierwotnego.

Przypisy

1. G. Vico, Nauka nowa, tłum. J. Jakubowicz, wstęp i oprac. S. Krzemień-Ojak, Warszawa 1966, s. 106.
2. Tamże, s. 109. 
3. Tamże, s. 188. 
4. Tamże, s. 167. 
5. Tamże, s. 99-100. 
6. Tamże, s. 114.
7. Tamże, s. 100.
8. Tamże, s. 105.
9. Tamże, s. 167.
10Tamże, s. 103. 
11. C. G. Jung, Symbole przemiany. Analiza preludium do schizofrenii, tłum. R. Reszke, Warszawa 1988, s. 41.
12. K. Pajor, Psychologia archetypów Junga, Warszawa 2004, s. 26-27.
13. C. G. Jung, Podstawy psychologii analitycznej. Wykłady tavistockie, R. Reszke, Warszawa 1997, s. 17.
14. K. Pajor, dz. cyt., s. 27-30.
15. C. G. Jung, Psychologia i twórczość, tłum. K. Krzemień-Ojak, [w:]: Teoria badań literackich za granicą, red. S. Skwarczyńska,t. 3, Kraków 1974, s. 552-569.
16. List Wodza Seattle skierowany do rządu USA, 1852 rok, cytat za: K. Pajor, dz. cyt., s. 28.
17. Z. Rejman, Jan Paweł Woronicz. Poeta i kapłan., Chotomów 1992, s. 74.
18. Tamże, s. 74-76.
19. A. Świętochowski, Poeta jako człowiek pierwotny, Kraków 1896, s. 3. 
20. Tamże, s. 21.
21. Tamże, s. 21.
22. Tamże, s. 24.
23. Tamże, s. 15.
24. A. Świętochowski, dz. cyt., s. 31.
25J. Płuciennik, Figury niewyobrażalnego, Kraków 2002, s.15-16.
26. A. Świętochowski, dz. cyt.,s. 8.
27. A. Świętochowski, dz. cyt., s. 9.
28. A. Świętochowski, dz. cyt., s. 9.
29. Cyt. za: M. Głowiński, Zaświat przedstawiony. Szkice o poezji Bolesława Leśmiana, Warszawa 1981, s. 24.
30. Cyt. za: G. Lakoff, M. Johnson, Metafory w naszym życiu, tłum. T. P. Krzeszowski, Warszawa 2010, s. 8.
31. Tamże, s. 9.
32. Tamże, s. 29-30.
33. A. Świętochowski, dz. cyt., s. 8.
34. M.Maeterlinck, Inteligencja kwiatów, tłum. F. Mirandola, Warszawa 1992, s.19.
35. Peter Wohlleben, Sekretne życie drzew, tłum. E. Kochanowska, Kraków 2016, s. 8-9.
36. M. Głowiński, Zaświat przedstawiony. Szkice o poezji Bolesława Leśmiana, Warszawa 1981, s. 24-25.

Sylwia Stolarczyk
Studentka czwartego roku studiów doktoranckich, kierunek literaturoznawstwo, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Obecnie pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą poezji Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Prywatnie miłośniczka kultury słowiańskiej.