Z okazji dwudziestej rocznicy istnienia Wydziału Nauk Humanistycznych UKSW pomyślałem, że wezmę na warsztat tłumacza kilka wierszy poetów, z którymi na co dzień pracuję — niech to ćwiczenie filologiczne stanie się symbolicznym uściskiem dłoni w ramach integracji dwóch kierunków — filologii polskiej i filologii włoskiej.
Krzysztof Koehler
Wilanów
Vagavo per il parco. Toccavo le statue.
Saggiavo dell’acqua delle fontane il gusto.
Ho perso la misura.1 La campana diventava canto.
Ascoltavo le campane.
Ho perso la misura. Un ritmo troppo incoerente.
Facevo passare fra le dita detriti e polvere,
Vedevo detriti e polvere, e morte,
Il flusso incessante dell’acqua.
Suono troppo silenzioso. Troppo leggera del cuore
La parola. È affondato il ritmo.
La primavera fulva spargeva
Di fiori una pioggia di fuoco.
Błądziłem po parku. Dotykałem rzeźb.
Badałem wody z fontann smak.
Zgubiłem miarę. Dzwon przechodził w śpiew.
Słuchałem dzwonów.
Zgubiłem miarę. Zbyt niespójny rytm.
Sypałem w palcach gruz i pył,
widziałem gruz i pył, i śmierć,
Nieustający wody bieg.
Zbyt cichy dźwięk. Zbyt lekka serca
Mowa. Utonął rytm.
Wiosna sypała płowa
Kwiatów ognisty deszcz.
Bernadetta Kuczera-Chachulska
Due frammenti
pecci 2
in briciole
di neve
più bianco della neve
questo pane
il quale penso
col quale cammino
**
alberi come ali
sguardo verso l’alto
e intorno
attraverso la corona
delle foglie
d’autunno
insinuarsi 3
fuggire con l’anima
Wojciech Kudyba
Operai
Robotnicy
Tutte le mattine
Tiravamo per il sentiero di pietra
Steli pesanti, mangiavamo avanzi
Fetidi, briciole velenose, pollini
Sognavamo, costruendo ponti
Con aghi di pino, bastoncini
Secchi, corteccia
Grandi rifugi.
A mezzogiorno qualcuno si fermava
Sotto terra per un po’, e poi
Di nuovo facevamo a gara
A spingere con tenacia il nostro fiero tesoro
Una splendida palla di sterco
Fino a casa.
Ma la sera servivamo solo loro
Le coccinelle argentate, gli spiriti
Per loro soltanto aprivamo le ali.
Każdego rana
Ciągnęliśmy po kamiennej ścieżce
Ciężkie źdźbła, zjadaliśmy cuchnące
Resztki, trujące okruszki, pyłki
Marzyliśmy, budując mosty
Z sosnowych szpilek, z suchych
Patyczków, z kory
Wielkie schronienia.
W południe niektórzy zamierali
Pod ziemią na jakiś czas, a potem
Znów ścigaliśmy się zawzięcie
Tocząc przed sobą nasz dumny skarb
Wspaniałą kulę łajna
Do domu.
Ale wieczorami służyliśmy tylko im
Srebrnym świetlikom, duchom
Tylko dla nich otwieraliśmy skrzydła.
Piotr Mitzner
Inseguimento
inseguivo l’identità
saltava
gli ostacoli domestici
sgabelli scaffali catafalchi4
è saltata dalla finestra
mi ha sparato
e non so
se ha colpito
Al Muro 5
Pod ścianą
che questa parete protegga
che invecchi
ingrigisca
si scortecci pian piano
non imbiancate
le cattive pareti
a righe pastello
non abbattete le pareti
affrontatele
dalle rovine
usciranno
fantsasmi famelici
spettri coi forchettoni
non mi piace la rivoluzione
perché toglie le ragnatele
e taglia le gocce
spaventa passerotti
uggioline
paesini
niech ta ściana osłania
niech starzeje się
szarzeje
pomalutku obłazi
nie malujcie
złych ścian
w pastelowe paski
nie ścinajcie ściany
stawcie jej czoła
z ruin
wyjdą
widziadła głodne
widma z widłami
nie lubię rewolucji
bo zrywa pajęczyny
i rozbija krople
płoszy wróble
smuteczki
miasteczka
Piotr Müldner-Nieckowski
Lo strascico dietro a una donna (trenodia) 6
Saliva sul tetto con l’ascia
e un sacchetto di chiodi alla cintola.
Io, inchiodato alla terra dall’agorafobia,
preferivo non vedere.
Mi sedetti sul gradino più basso della scala,
perché lì si sta più comodi, più caldi.
Una volta sola ho teso l’orecchio: uno scricchiolio.
Si era strappata la camicetta, dondolando fra il camino
e l’antenna. Dietro si allungava un fascio
di sete sottili, un velo, uno strascico
né di cerimonia, né di ricevimento nuziale.
Poi la persi di vista,
smarrendo la misura del tempo,
senza sapere se sarebbe riscesa.
Jerzy Sikora
Pretty woman dal calzolaio
Pretty Woman u szewca
abita su un poster e per vicini ha suole,
chiodi e un martello ingobbito
odora di mastice7
il vecchio calzolaio fuma una sigaretta
nelle gore di fumo le gambe lunghe di Julia Roberts
oltremodo misteriose e belle
lui vorrebbe aggiustarle le scarpe
ma lei sta lì fiera
sui suoi tacchi nuovi brillanti
sarà la morte scalza a bussare alla porta
prima di una bella donna con le scarpe bucate
mieszka na plakacie w sąsiedztwie zelówek
gwoździ i garbatego młotka
pachnie butaprenem
stary szewc pali papierosa
w smugach dymu długie nogi Julii Roberts
są nad wyraz tajemnicze i piękne
on chciałby naprawiać jej buty
ale ona stoi dumnie
na nowych lśniących obcasach
bosa śmierć prędzej zapuka do drzwi
niż piękna kobieta w dziurawych butach
Przypisy
1. Ciekawą kwestią w przekładzie tego wiersza jest zmienność aspektu dokonanego i niedokonanego. W wersji włoskiej można oddać te zmiany, stosując różne czasy przeszłe, lecz to jednak nie to samo.
2. W wierszach Bernadetty Kuczery-Chachulskiej często pojawiają się drzewa, ale niestety w dziedzinie botaniki przeciętny Włoch wykazuje o wiele mniejszą wiedzę niż przeciętny Polak. Na przykład dla przeciętnego Włocha nie istnieje różnica między jodłą (abete) a świerkiem (peccio), a to pospolite drzewo nosi nazwę, która wielu Włochom nic nie mówi ‒ dla nas to po prostu choinka (albero di Natale).
3. “Przecisnąć się” ‒ oryginał przywołuje obraz wielbłąda i ucho igielne, ale w wersji włoskiej ów ewangeliczny zapis oddano niezbyt ekspresyjnym czasownikiem passare czyli przechodzić. Dlatego postanowiłem zaproponować infilarsi (wniknąć).
4. Dobrze, że w tym wypadku język włoski pozwala oddać aliterację oryginału: “stołki, półki, trumny”.
5. Tutaj natomiast musiałem zrezygnować z programowego naśladowania dźwięków występujących w oryginale (po włosku widać tylko toglie/taglia i fantsasmi famelici). Postanowiłem jednak przetłumaczyć ten wiersz, bo wyjątkowo go lubię.
6. W swojej poezji Piotr Müldner-Nieckowski często wykorzystuje ambiwalencję leksemów. Wybrany wiersz dał tytuł zbiorkowi z 2001 roku, którego motywem przewodnim jest śmierć żony. Są to zatem treny, pieśni żałobne, ale w tym wypadku tren jest również wydłużoną częścią kobiecej sukni, ciągnącą się po ziemi. To kolejne wyzwanie dla tłumacza, który nie miał lepszego pomysłu niż nieporadnie dopisać coś w tytule, w dodatku w nawiasie.
7. Butapren to nie mastice (kit), ale jak dla mnie zapach, który czuło się (bo nie wiem, czy czuje się nadal) u szewca i u kaletnika we Włoszech to chyba właśnie zapach kitu.
Zostaw odpowiedź